Cześć, cześć i czołem! Piękni i martwi to pierwsza książka, którą przeczytałam po dość długiej przerwie w czytaniu. Mam nadzieję, ze powoli powraca do mnie czytelniczy rytm. Zmieniłam szablon bloga, czego raczej nie da się nie zauważyć. Wybrałam zdjęcie koni ze względu, że jeździectwo i te właśnie konie to także moja pasja. Od niedawna zdecydowałam się powrócić do regularnego trenowania i od nowa zakochałam się w tym.
"To zabawne, jak czasem te rzeczy, których człowiek pragnie stają się rzeczami, których wolałby nigdy nie oglądać"
Szesnastoletnia Renne po tragicznej śmierci rodziców zostaje wysłana do tajemniczej Akademii Gottfrieda. Tam wśród zagadkowych uczniów spotyka Dantego i od pierwszego spojrzenia wie, że są sobie przeznaczeni. Myśli tylko o nim - co dzień piękniejszym, doskonalszym i coraz bardziej niepokojącym... Czy jego sekret ma coś wspólnego z tym, co dzieje się w Akademii Gottfrieda? Dlaczego znikają uczniowie? Co ukrywa dyrektorka? I dlaczego Dante tak bardzo boi się miłości? W dniu, w którym Renee pozna tajemnicę ukochanego, odkryje, że może stracić dla niego nie tylko serce, ale i duszę...
Piękni i martwi to debiut młodej amerykańskiej autorki Yvonne Woon, studentki Uniwersytetu Columbia.
A więc tak. Jak już wspomniałam, ta książka przywróciła mnie do książkowego życia. Nie powiem, nieźle się wciągnęłam. Poniekąd dlatego, że lubię książki, w których występuje pewna zagadka. Akcja rozwijała się stopniowo i dopiero w dalszych rozdziałach książki dowiadywałam się kim jest Dante Berlin i jaki mroczny sekret skrywa Akademia Gottfrieda. Po przeczytaniu dość dużej ilości książek fantastycznych, potrafię domyślić się, pewnych "zbiegów okoliczności". Tak też było w przypadku tej książki. Domyśliłam się istotnej rzeczy, która ujawnia się na końcu powieści.
Od pierwszych stron książki polubiłam Renee. Był energiczną, impulsywną i odważną dziewczyną. Nienawidzę czytać o tym, jak ktoś zmusza kogoś do zmiany stylu życia wbrew jego woli. Na takiej własnie podstawie już w pierwszych rozdziałach książki miałam ochotę udusić dziadka Renee. Dopiero potem zobaczyłam, że zrobił to dla jej dobra.
Ta książka nie była jakimś przełomem w mojej czytelniczej drodze, ale z pewnością zapadła mi w pamięć. Oczywiście zamierzam sięgnąć po Życie na wieczność, czyli kontynuację powieści o Renee i Akademii Gottfrieda.
Takie jest moje krótkie zdanie o zdarzeniach z życia Renee Winters. Każdemu polecam tą powieść. Bayo! ;)
Piękni i martwi to debiut młodej amerykańskiej autorki Yvonne Woon, studentki Uniwersytetu Columbia.
A więc tak. Jak już wspomniałam, ta książka przywróciła mnie do książkowego życia. Nie powiem, nieźle się wciągnęłam. Poniekąd dlatego, że lubię książki, w których występuje pewna zagadka. Akcja rozwijała się stopniowo i dopiero w dalszych rozdziałach książki dowiadywałam się kim jest Dante Berlin i jaki mroczny sekret skrywa Akademia Gottfrieda. Po przeczytaniu dość dużej ilości książek fantastycznych, potrafię domyślić się, pewnych "zbiegów okoliczności". Tak też było w przypadku tej książki. Domyśliłam się istotnej rzeczy, która ujawnia się na końcu powieści.
Od pierwszych stron książki polubiłam Renee. Był energiczną, impulsywną i odważną dziewczyną. Nienawidzę czytać o tym, jak ktoś zmusza kogoś do zmiany stylu życia wbrew jego woli. Na takiej własnie podstawie już w pierwszych rozdziałach książki miałam ochotę udusić dziadka Renee. Dopiero potem zobaczyłam, że zrobił to dla jej dobra.
Ta książka nie była jakimś przełomem w mojej czytelniczej drodze, ale z pewnością zapadła mi w pamięć. Oczywiście zamierzam sięgnąć po Życie na wieczność, czyli kontynuację powieści o Renee i Akademii Gottfrieda.
Takie jest moje krótkie zdanie o zdarzeniach z życia Renee Winters. Każdemu polecam tą powieść. Bayo! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz