poniedziałek, 12 grudnia 2016

Najtrudniej jest wybaczyc samemu sobie

Joł.

Mam już piętnaście lat! Jeeeeej! Nie ma to jak urodzić się w grudniu i mieć urodziny najpóźniej ze wszystkich znajomych. Ale nie narzekam, grudzień to mój ulubiony miesiąc w roku. Mikołajki, urodziny, świąteczne wycieczki klasowe, przerwa świąteczna, długie wieczory z herbatką, choinka, lampki świąteczne, sylwester no i Boże Narodzenie.

To czas kiedy marzną dłonie i usta. Tak, to już ten czas. Kocham ten czas...


Moje urodziny nie były niestety idealne. Rozpoczęły się zajebiście, ale potem nie wszystko poszło tak, jak miało pójść. Uświadomiłam sobie jedną rzecz. Rzecz, o którą teraz się obwiniam. 

Kiedy patrzę teraz na to z perspektywy tego, co było, nie mogę pojąć, dlaczego byłam tak głupia. Jak mogłam robić coś takiego? I nie chodzi tu o robienie tego innym osobom, zraniłam człowieka i jestem tego świadoma, ale obwiniam siebie o to, co robiłam samej sobie. 

Patrzę na to cierpienie, które sprawiałam sobie przez tak długi czas, patrzę na okres drugiej klasy gimnazjum, który był niezaprzeczalnie najgorszą klasą w moim życiu. Oczywiście, zdarzały się wspaniałe momenty, było ich nawet dużo, ale tych złych było zdecydowanie więcej. To był czas odrzucania przyjaciół, cierpienia duszonego w sobie, krwi, łez i tej okropnej bezsilności, która niszczy zarazem ciało i duszę. Nie wiem jak mogłam pozwolić na to, by tak się zniszczyć. 

Nie wiem jak ludzie mogą niszczyć samych siebie. Doskonale wiem, że nie jest łatwo przestać się ciąć, czy inaczej zadawać sobie ból. Ja to doskonale wiem i rozumiem ludzi robiących to. Ale to jest po prostu straszne, że jeśli ktoś choruje na depresję, chce jak najbardziej się w tej depresji pogrążyć. I taka osoba po pewnym czasie przyzwyczaja się do bólu, do smutku, płaczu i bezsilności. Taka osoba staje się wrakiem człowieka. To okropne kiedy dusza zmęczy się życiem szybciej niż ciało. 



A potem przychodzi moment, kiedy jest lepiej. Może nie dobrze, ale lepiej. I w pewnym momencie taka osoba zdaje sobie sprawę jak pozwoliła komuś się zniszczyć lub co gorsza, zniszczyła sama siebie. Ja zniszczyłam samą siebie. W sumie to dobrze, że to sobie uświadomiłam. Może i ryczałam w moje urodziny, może i klnęłam, ale cieszę się, że sobie to uświadomiłam. Dlaczego się cieszę? Bo staram się nie popełniać tych samych błędów. I dziękuję, że był ze mną wtedy ktoś, kto powiedział mi, że mam się nie martwić i, że nie jestem sama. To wiele dla mnie znaczyło. 
To wszystko sprawiło, jaka jestem teraz. To całe cierpienie sprawiło, że boję się rzeczy, których nie powinnam się bać. Staram się nie pokazywać jak bardzo zniszczona i poraniona jestem. To tylko i wyłącznie moja wina. Będę się o to obwiniać i ciężko mi będzie to sobie wybaczyć. 

Nie niszczcie siebie. Serio. Jak to mówiła Maria z książki Jedenaście minut: "Życie jest zbyt krótkie lub za długie, bym mogła pozwolić sobie na luksus tak złego życia".


A więc...
Staramy się kochać, korzystać z młodości, głośno się śmiać, słuchać ciężkiej muzyki, po prostu... Staramy się żyć.




czwartek, 17 listopada 2016

Wyidealizowane postacie

Cześć.

Długo mnie nie było, więc postanowiłam się odezwać. Przez ten czas zaszły w moim życiu naprawdę znaczące zmiany. Nie mogę obiecać, że od teraz posty będą pojawiały się regularnie, bo nie wiem jak to będzie. Myślałam, że od tej pory w moim życiu będzie już z górki, ale myliłam się i wciąż idę, a raczej czołgam się pod górkę. Wciąż jest ciężko, chwilami są nawet momenty, gdy zostałabym w domu i nie wychodziła do ludzi, nawet do rodziny przez cały dzień, tydzień, rok. Gdzie po prostu jedynym komfortowym miejscem wydaje się łóżko, lekka lampka, tumblr i muzyka. 

W sumie to jakoś leci. Są gorsze momenty, lepsze. Czas spędzam na mojej nowej pasji, czytaniu, spędzaniu czasu ze znajomymi, na nowych rzeczach, które wchodzą w moje życie i utrzymywaniu porządku w pokoju xD. W tym całym zamieszaniu nie mam czasu ani chęci na naukę i szkołę, nieco się opuściłam, ale mam nadzieję, że w najbliższym czasie się podciągnę.


Ostatnio też zaczytałam się w opowiadaniach na wattpadzie, a szczególnie w jednym. Nie powiem, zakochałam się w nim, a w szczególności w głównym bohaterze. Oczywiście wszystko jest tam wyidealizowane. 

Chłopak. Przystojny, umięśniony, gitarzysta, styl ubierania podchodzący pod punk, tunel w uchu, powodzenie u dziewczyn, kapitan szkolnej drużyny koszykówki i tym podobne.
Dziewczyna. Piękna, szczupła, długie włosy, idealne ciało, powodzenie u chłopaków, kapitan szkolnej drużyny cheerliderek i tym podobne.
Oboje mają bogatych rodziców, prawie wszystkie dziewczyny są tam piękne, a chłopcy przystojni. Fajna szkoła, duże domy, imprezy i alkohol. Oczywiście nienawiść, która prowadzi do pięknej miłości. Idealne zbiegi okoliczności, dialogi, wydarzenia... Ehh, takiego czegoś nie ma w prawdziwym życiu. Wszystko jest o wiele bardziej skomplikowane i trudniejsze.


Takie opowiadania mają na nas wpływ. Albo mogą zmobilizować nas do pracy nad sylwetką czy naszymi umiejętnościami, albo totalnie pogrążyć. Na przykład ja za bardzo wyidealizowałam przyszłość, a potem było tylko rozczarowanie, bo przecież to nie tak miało być. Po prostu wyobrażałam sobie za dużo. Jednak niestety, w prawdziwym życiu nie wszystko jest tak piękne jak w idealnych opowiadaniach, choć nie powiem, zajebiście się je czyta, polecam. Przestrzegam tylko: nie porównywać świata przedstawionego w opowiadaniu do rzeczywistości. To tylko ból i rozczarowanie. 

A szkoda, fajnie by było choć na jeden dzień obudzić się w idealnym ciele, idealnym świecie, gdzie wszystko się dobrze skończy i wszyscy będą się kochać. Zbiegi okoliczności (jak np. ojej, nie mam kluczy, rodzice wrócą jutro, muszę spać u ciebie), namiętne pocałunki, imprezy, dużo kasy... No i oczywiście wszyscy są tam cool. 


Snów i wyobrażeń nikt nie może nam zabrać, nawet nieidealna przyszłość. 
Jednak należy pamiętać, że to tylko sny i nie mieć zbyt dużej nadziei, że się spełnią.
Bynajmniej w moim przypadku.





piątek, 14 października 2016

Sukces

W sumie to zaczynam rozumieć. Do sukcesu nie ma windy. Możesz osiągnąć swój cel dążąc do niego po trupach, ale czy satysfakcja z jego osiągnięcia będzie taka sama jak przez ciężką pracę? 
Pomyśl sobie: przez lata dążysz do osiągnięcia celu, przeżywasz wzloty i upadki, łzy załamania i szczęścia. Uczysz się na błędach lub nie, ale popełniasz je, w końcu jesteś człowiekiem. Idziesz przez swoją własną drogę, którą dyktujesz ty sam, albo ktoś robi to za ciebie. Nie pozwól na to. Każdy powinien sam wyznaczyć sobie swoją drogę do celu. 


Odetnij od siebie wszystkie toksyczne osoby, które będą chciały podciąć ci skrzydła i trafić w ciebie tak, byś poczuł się zraniony. Przez nie nie będziesz chciał działać, postawisz swoje życie na przegranej pozycji i po prostu się poddasz. Te osoby, które w ciebie nie wierzyły, kiedyś będą opowiadać innym jak cię poznały. 


Teraz myślisz sobie, że twoi idole są kim są, bo urodzili się z sukcesem na karku. Oni też stoczyli, a nawet nadal toczą walkę z samym sobą i wszystkim wokół. Może są wyjątki, ale prawdziwy sukces osiąga się ciężko pracując. Będą chwile, kiedy będziesz chciał odpuścić, kiedy po prosty twoja motywacja pójdzie się jebać. Ale wiesz co? Nie potrzebujesz jej wcale. Sam bądź swoją motywacją. Musisz po prostu uwierzyć i wciąż iść dalej. I mieć wywalone na wszystkich, którzy mówią ci, że ubierasz się jak debil, że powinieneś to, nie powinieneś tamtego. Nie mają prawa tak mówić. Kto dał im prawo do mówienia ci co masz robić? Nikt. Oni wcale nie muszą wiedzieć co zamierzasz, o czym marzysz. Bo prawda jest taka, że im mniej ludzie o tobie wiedzą, to tym lepiej się ono układa. 


"Nie rezygnuj z czegoś tylko dlatego, że wymaga to czasu. Czas i tak minie."

Będą dni kiedy nie będzie chciał wstać z łóżka. Ale ten dzień może wszystko opóźnić. Może opóźnić swoje szczęście o dzień, tydzień, rok... Nie czekaj, działaj. 

Liczę na ciebie.




wtorek, 11 października 2016

Nieosiagalny cel

Cześć. 

Kocham jesień, ale chyba już to pisałam. Hmm, ze sto razy? 
Nie szkodzi. Napiszę jeszcze raz. Kocham jesień. 

W książce Paula Coelho "Jedenaście minut" znalazłam piękny cytat o wiośnie. Troszkę go przerobiłam, by brzmiał jak o jesieni. 

"Nie można powiedzieć o [jesieni] "oby szybko nadeszła i trwała długo", lecz tylko "niech nadejdzie, pobłogosławi mnie swą nadzieją i zostanie, jak długo będzie mogła"."


Jesień to dla mnie pora nadziei. Mimo, że niektórym wydaje się taka smętna i ponura, dla mnie jest porą, w której jestem sobą. Wtedy najbardziej odzywa się we mnie moja wewnętrzna potrzeba realizowania swoich celów i spełniania marzeń. Pasują do mnie słowa, które widnieją na jednaj z moich koszulek: 
"Za dużo myślę.
Za bardzo chcę,
Za mocno czuję.
Za gęsto śnię."


Właśnie... Za bardzo chcę. 
Tak dużo mówi się, że życie jest krótkie, że trzeba spełniać swoje marzenia póki jeszcze ma się czas. A co z osobami, których marzenia i cele są nieosiągalne? Ta świadomość, że coś, czego pragniesz i nie możesz przestać myśleć o tym nawet na jeden dzień nigdy do ciebie nie przyjdzie, jest okropna. 

Przeglądam instagramy ludzi, którzy osiągnęli w życiu, młodym życiu, wielkie coś. Zazdroszczę im talentu, wyglądu i tego, że im się udało. Dobijająca jest myśl, że nigdy nie osiągnę swojego celu. Dlaczego zawsze moje marzenia są takie odległe? Czemu nie mogę zamarzyć sobie na przykład... kurde... nie wiem. No na przykład wzięcia udziału w konkursie organizowanym przez wojewódzką bibliotekę. Heh.


Ale wiecie, że nie można przestać marzyć? Że nie można przestać wierzyć? Nie wiem, jak bardzo odległe będą marzenia, nie wolno stracić wiary. Choć maleńkiej iskierki. Dla snów z sukcesem. Chociaż tyle. 

"Nigdy nie rezygnuj z czegoś, o czym nie możesz przestać myśleć nawet na jeden dzień."




Kiedyś, miałem iskrę.
Miałem ogień w piersi.
Ale teraz idę na całość.
I nic mi nie pozostało.

- Andy Black - Ribcage




niedziela, 9 października 2016

W jakim swiecie zyjemy?

Joł.

Rozpoczęła się moja pora roku. Rok temu też napisałam posta o jesieni, ale większość moich postów została usunięta. Z powodu tego, że to już nie były słowa pisane przeze mnie. To była inna ja. Lepsza ja. Kto by pomyślał, że rok potem o tej samej porze wszystko będzie zupełnie inne... 

A więc jesień to moja ulubiona pora roku. To czas glanów, mocnej muzyki, czarnych ubrań i ciemnego makijażu w weekendy. Oczywiście te rzeczy są ze mną przez cały rok, jednak najbardziej pasują do jesieni. Po prostu kocham tą porę roku. Ciepły kocyk, gorąca herbatka (obecnie śliwkowa - moja ulubiona ^^) i Black Veil Brides lub książka. 

Znalezione obrazy dla zapytania glany gif tumblr

Wiem, że moje posty nie są już takie jak kiedyś. Ja nie jestem taka jak kiedyś. Nikt nie może pozostać tą samą osobą, jeśli po raz kolejny zawalił mu się świat...

Dużo myślę, czasami myśli rozsadzają mi głowę, a jak przychodzi co do czego to nie mam z czego spleść chociażby jednego zdania. Słucham dużo muzyki, praktycznie cały czas, uczę się, myślę i staram się jakoś funkcjonować. Mogę powiedzieć, że czuję się stabilnie. 

Jestem w trakcie czytania ksiażki Paula Coehlo Weronika postanawia umrzeć. Muszę przyznać, Paulo Coelho pisze wspaniale, to już jego druga książka, która podbiła moje serce. A ja zdałam sobie sprawę, że lubię czytać o samobójstwie. O ludziach, którzy stawiają się na przegranej pozycji i wyceniają swoje życie na jedno wielkie cierpienie, a potem zdają sobie sprawę, że przecież nie musi być tak źle, że jeszcze mogą spotkać w swoim życiu ludzi, dla których warto było nie zawisnąć na gałęzi. Mój ulubiony wokalista, Andy Black, pięknymi słowami odwołał się do samobójstwa. 


Czy samobójstwo to grzech? Oczywiście nasze babcie odpowiedziałyby, że tak, bo kiedyś ludzi, którzy sami odebrali sobie życie chowali w kącie cmentarza. Samobójstwo było uważane za największy grzech i przynosiło wstyd rodzinie. Nikt wtedy nie pytał się dlaczego on to zrobił? Wszyscy powtarzali tylko jak on mógł to zrobić? Kiedyś nikt nie mówił otwarcie o cierpieniu psychicznym. A teraz wszyscy cierpią. Tumblr cały jest w ludziach, którzy szukają pomocy. Oni mogą jej nie chcieć, ale tak naprawdę jej potrzebują. Dlaczego tyle młodych ludzi cierpi? Dlaczego tyle ludzi się okalecza? Dlaczego tyle ludzi nie akceptuje siebie? W jakim my świecie żyjemy?


Każdy z nas zaraz po urodzeniu powinien dostać maskę, która ochroni nas przed cierpieniem i wszystkimi toksycznymi ludźmi. Wymyślono lekarstwo na tyle różnych chorób. Dlaczego nie wynaleziono leku na cierpienie? Powinno się nad tym pracować, bo w świecie, w którym więcej jest osób z myślami samobójczymi niż szczęśliwych miłości jest to mega potrzebne. 

Czy samobójca to tchórz? 
Jasne, przecież to osoba, która ucieka od problemów, a trzeba być silnym. To nie prawda. Oczywiście każdy ma swoje zdanie, ale dla mnie samobójca to osoba, która była silna zbyt długo. Czasami nie ma mowy o sile, kiedy problemy i ludzie przygniatają cię do ziemi i nie dają nawet szansy na nabranie sił. Kiedy wszystko wokół ciebie zabiera ci siły, nie masz żadnego oparcia nawet w swoim najbliższym otoczeniu, chcesz zniknąć. Zapaść się pod ziemię, zasnąć i się nie obudzić. Po prostu przestać istnieć. 

Znalezione obrazy dla zapytania andy black gif

Jeśli znasz taką osobę, pomóż jej. Nie chodzi o to, żeby nasyłać na nią szkolnego psychologa, ale żeby chociaż zapytać się jej, czy chce pogadać. Jeśli nie, nie zmuszaj jej. Powiedz, że może na ciebie liczyć i więcej nie drąż tematu. To naprawdę wiele znaczy dla takiej osoby. 

Dobranoc



piątek, 30 września 2016

American Horror Story

Cześć.

Dzisiaj chciałabym polecić serial, który obejrzałam w dwa dni. Oczywiście nie cały, tylko pierwszy sezon. Przywiodła mnie do niego historia Tate'a i Violet. Jednak nie znałam jej szczegółów, a po oglądaniu samych gifów na tumblrze zbyt wiele się nie dowiedziałam, postanowiłam obejrzeć serial. A mianowicie American Horror Story.

Znalezione obrazy dla zapytania tate and violet gif

Jak mówi opis, serial jest psychologicznym, seksualnym thrillerem z domieszką klasycznego horroru. Opowiada o rodzinie Harmonów, którzy pragną rozpocząć nowe życie w starym domu w Los Angeles. Jednak dom morderstw to nie do końca dobre miejsce na naprawę rodziny. 

Jak już wspomniałam, najbardziej zainteresował mnie wątek miłości Tate'a i Violet. Z racji tego, że nie lubię horrorów, postanowiłam pomijać wszystkie straszne sceny, których i tak nie było wcale tak dużo. Na pierwszy plan był wysunięty wątek małżeństwa Vivian i Bena (rodziców Violet), a potem dopiero wątek nawiedzonego domu. 

Znalezione obrazy dla zapytania tate and violet

Violet jest skłonną do okaleczania się nastolatką, a Tate tajemniczym chłopakiem z sąsiedztwa, który skrywa mroczne sekrety. Chłopak zakochuje się w Violet bez pamięci, a ona, nie wiedząc jeszcze, kim jest Tate, odwzajemnia to uczucie.

Bałam się, że podczas oglądania nieźle się przestraszę, ale myliłam się. Serial sam w sobie nie jest straszny, raczej psychologiczny i bardzo emocjonalny. Do połowy sezonu w serialu dzieją się dziwne, niewyjaśnione rzeczy i pojawia się coraz więcej zagadek związanych z nawiedzonym domem morderstw. I wtedy po każdym odcinku miałam w głowie jedno wielkie wtf xD. Jednak mniej więcej od połowy sezony wszystko zaczęło się wyjaśniać. Razem z Violet odkrywamy wszystkie mroczne tajemnice Tate'a. Natomiast Ben i Vivian z każdym kolejnym odcinkiem poznają krwawą i okrutną przeszłość starego domu. 

Znalezione obrazy dla zapytania tate and violet gif

Oglądając serial nie odczuwałam jakiejś strasznej potrzeby oglądania jednego odcinka za drugim. A ze względu, że nie miałam nic innego do roboty to oglądałam xD. Jednak nie jest to typowy tasiemiec, że jak już się zacznie oglądać to nie można przestać (przynajmniej dla mnie, nie daję stuprocentowej gwarancji, że się nie wciągniecie). 

Znalezione obrazy dla zapytania tate and violet

normal people scare me

To bez dwóch zdań najlepszy cytat tego sezonu :).
Polecam serial każdemu, kto lubi wymyślać własne teorie i po prostu każdemu, kto ma ochotę na jakiś dobry serial :).



wtorek, 27 września 2016

Dawno mnie nie było

Cześć.

Dawno mnie nie było, więc postanowiłam się odezwać. Nie zamierzam pisać, że świat jest piękny, my jesteśmy młodzi i piękni, że musimy być silni itp. Bo nie musimy, ja nie muszę. Nie odzywałam się, bo jedyne co przychodziło mi do głowy to pisanie jak bardzo źle się czuję, a wiem, że nie wszyscy chcą czytać takie rzeczy. Wiem, co można sobie pomyśleć: ona znowu użala się nad sobą. Tak, to całkowita prawda i jestem tego świadoma.

Znalezione obrazy dla zapytania i'm not okay tumblr

Tak wyglądały u mnie ostatnie dni wakacji i początek roku szkolnego. Nie zamierzam opisywać tu, co się stało i w ogóle. Tak na prawdę sama chyba nie chcę wiedzieć. Nie chcę pamiętać. A mój umysł jest tak podły, że zapomina rzeczy, które należałoby pamiętać, a pamięta te, które trzeba zapomnieć. Zapomnieć i żyć dalej. Bez względu na to, ile razy runęło niebo.

Chyba już wyszłam na prostą, skupiam się na nauce, czytaniu, pisaniu i słuchaniu muzyki. Na razie taki jest mój cel. Nie wiem kiedy pojawi się następny post, jeśli będzie taki sam odstęp czasu, to przepraszam. Ten post nie będzie jakiś bardzo wyszukany. Po prostu siedzę chora w domu i piszę to, co mam w głowie, żeby nie było, że umarłam. Fizycznie nie.

Zaczęłam nałogowo słuchać metalowych zespołów, ale też niektórych piosenek Lany Del Rey i delikatnych nightcore. Słuchając muzyki już nie wyobrażam sobie, że jestem silna i jestem w stanie znieść wszystko, że świat jest u moich stóp. Po prostu słucham. Muzyka to jedyna rzecz piękniejsza od ciszy.



Kochanie, czy wiesz...

Kochanie czy wiesz....
Jak się załamuję, gdy zapadasz w sen
Kochanie, czy wiesz...
Że wciąż nawiedzają mnie wspomnienia

Kochanie, czy wiesz...
Próbuję się pozbierać, kawałek po kawałku
Kochanie czy wiesz...
Potrzebuję trochę więcej czasu


It Worst In Me

Czy już nic nie pozostało, co utrzymałoby mnie na nogach?
Aby powstrzymać ściany przed zawaleniem
Gdy wszystko co robią, to próba złamania i rozwalenia
Czy tam na końcu jest przebaczenie?

Potrzebuję pomocy
(nadchodzi porażka)
Po prostu weź głęboki oddech
(to trwa już za długo)


Znalezione obrazy dla zapytania bad omens - the worst in me gif


Couse you and I... <3

Chodź i weź mnie na tą drugą dziką stronę
Pozwól mi całować cię mocno w strugach deszczu
Lubisz jak twoje dziewczyny są zakręcone, więc
Wybierz swoje ostatnie słowa, które wypowiesz, to ostatni raz
Ponieważ ty i ja narodziliśmy się po to, aby umrzeć


Znalezione obrazy dla zapytania born to die gif


Couse you and I, we are born to die...




sobota, 27 sierpnia 2016

Anything Could Happen

Anything could happen... Spodobały mi się te słowa. 


Rok szkolny wydaje mi się tak bardzo odległy... Wiem, że zbliża się wielkimi krokami, ale nie chcę go. Tak bardzo go nie chcę. Gdy tylko patrzę na artykuły szkolne w sklepach, chce mi się rzygać. Poważnie, szkoła jeszcze się nie zaczęła, a ja już mam jej dość. Nie chcę szkoły, ale nie chcę też nieskończonych wakacji. Pytanie: czego ja chcę? Otóż w tym problem, że nie wiem. Nie wiem, czego chcę. Nie wiem, czego potrzebuję. Jestem rozdarta, zabijam czas oglądając seriale i anime. Już nawet nie widzę sensu grania w LOL'a, bo każdy mecz to kolejna przegrana, zszarpane nerwy i potok brzydkich słów. 

Znalezione obrazy dla zapytania papierosy tumblr gif

Zdaję sobie sprawę, że tak naprawdę mam tylko jedną osobę, której mogę się pozwierzać i do której mogę zwrócić się o wsparcie. Boje się jednak, że któregoś dnia ta osoba będzie zmęczona moim wiecznym niezdecydowaniem i rozżalaniem się nad sobą. 

Czasami chciałabym po prostu mieć wyjebane na wszystko, założyć słuchawki, położyć się na trawie, zapalić papierosa i patrzeć jak zmniejsza się z każdym buchem. Ale wiem, że nie mogę. W sumie to przed chwilą był styczeń. Nowe plany i marzenia, a teraz już lipiec i prawie nic się nie zmienia. 

Znalezione obrazy dla zapytania anything could happen gif

Nie wiem co zrobię, jak skończę liceum. Może rzucę to wszystko i wyjadę? Gdzieś daleko, gdzie czekać będzie na mnie sukces? Powrócę wtedy z wielkim WOW i mama będzie ze mnie dumna? Heh, nie wiem co będzie. Nie wiem, co szykuje dla mnie życie. To nawet trochę podniecające. Fajnie jest wstawać rano nie wiedząc, co będzie się robić, jak będzie wyglądał ten dzień. To tajemnica. Nasze życie jest trochę jak nowa książka, której nie znamy dalszym poczynań bohaterów i zakończenia. Oczywiście, jeśli nikt nam jej nie zaspoileruje. Nie wiesz, co wydarzy się na następnej stronie, a strony symbolizują kolejne dni naszego życia. Fajnie, nie?

Znalezione obrazy dla zapytania anything could happen gif


Stay strong <3 





niedziela, 14 sierpnia 2016

Tłumione marzenia

Byłam wczoraj na Ogólnopolskich Zawodach Młodych Koni. Oczywiście nie startowałam, byłam tam pooglądać i trochę pomóc mojej trenerce. Muszę przyznać, że odezwały się we mnie marzenia, które tak długo tłumiłam w sobie, bo wiem, że są one raczej nierealne. Widziałam te piękne konie, wysokie przeszkody i wszędzie byli ludzie w białych bryczesach. Zazdroszczę im tych koni, możliwości udziału w takich zawodach. Jeśli będzie mnie kiedyś stać na takiego konia, to zapewne, kiedy będę starą babcią i to tylko wtedy, kiedy będę przez całe życie odkładać większość swojej pensji. Może i zazdroszczę tym dzieciakom w moim wieku, może trochę starszym, że już mają takie możliwości, ale nie zamierzam narzekać. Też mam możliwość rozwijania się pod względem mojej pasji, a zawdzięczam to mojej mamie. 


Boję się jednak, że nie na wszystko może wystarczyć mi czasu. Boję się, że jeśli za bardzo pochłonie mnie jeździectwo, zaniedbam inne, ważne dla mnie rzeczy. Wiem, że ten rok szkolny będzie dla mnie intensywny. Chcę dobrze się uczyć i dużo trenować. Czasami pewnie zabraknie mi weekendu. Nauka, trening, znajomi, ZHP, trzymanie w pokoju porządku, rodzina, miłość... Czy to wszystko da się pogodzić w jeden weekend? Nie, nie da.


Ale zamierzam walczyć o moje marzenia. Jak na razie, wszystko idzie po mojej myśli. Nie jestem w stanie przewidzieć, co będzie za jakiś czas. Wciąż sama siebie zaskakuję. Jedno wiem. To jest to, co kocham. Co sprawia, że sens życia istnieje. 

Nie pozwól, by ktoś gasił Twój blask, tylko dlatego, że razi go w oczy. Masz marzenia? Walcz! Kto wie, może kiedyś się spełnią. Każdego dnia staraj się być lepszą wersją samego siebie. 


Stay strong <3

A, i uśmiechnij się...


... Twoi wrogowie tego nie lubią! 


niedziela, 7 sierpnia 2016

Każdy potrzebuje akceptacji

Cześć, wróciłam jakiś czas temu z rodzinnych wakacji. Cóż mogę powiedzieć? Jak zawsze było fajnie, a ja nie chciałam wracać. Mimo, że jakaś część mnie tęskni za codziennością, chciałam zaszyć się w tym miejscu, żeby nikt i nic więcej nie mogło mnie zranić. Uwielbiałam godzinami przebywać z końmi i siedzieć samotnie na pastwisku bez obaw, że ktoś tam przyjdzie i zobaczy moje łzy.

Miałam mnóstwo czasu na myślenie. Na po prostu myślenie. O sobie, swoim życiu, przyszłości... Doszłam do wniosku, że nikt i nic na tym świecie nie jest w stanie mnie zrozumieć. Uwielbiam samotność, ale lubię kontakt z ludźmi. Dla mnie to normalne, dla innych wtf. Widzę wszystko inaczej niż inni ludzie i choćby nie wiem co robiła, nie mogę się przekonać do punktu widzenia innych. Przez to też ranię ludzi. Nawet sama nie wiem kiedy. Pasują do mnie słowa Hazel z filmu Gwiazd naszych wina. Jestem jak granat, pewnego dnia wybuchnę i zniszczę wszystko wokół siebie. 

Tak naprawdę to nie wiem, co mam ze sobą robić. Niby jest dobrze, ale w moim sercu jest takie dziwne napięcie, a w głowie kłębią się myśli, które nie dają mi normalnie funkcjonować. Mam siłę tylko na dobrą minę do złej gry i płacz. To tylko kwestia czasu, kiedy i ja wybuchnę... I zniszczę wszystko, co mam.


Niby najważniejsze jest, by żyć w zgodzie z samym sobą. Ja tak ku*wa nie mogę. Zawsze są jakieś ograniczenia, konsekwencje samodzielnie podjętych decyzji. W co ja wierzyłam? Że będzie lepiej? Że ten rok będzie wyjątkowy? Żmudne nadzieje, mała dziewczynko. Zawsze będzie tak samo, był czas przywyknąć.

Czy można żyć bez akceptacji? Pewnie tak, jednak niewielu ludzi to potrafi. Niestety do niech nie należę. Mimo, że staram się mieć wywalone na większość rzeczy i osób, cholernie potrzebuję, żeby ktoś kochał mnie taką, jaka jestem naprawdę. Żeby akceptował moje widzimisię, jak na przykład kolczyki. Moja mama nawet nie wie, ile znaczy dla mnie to, że pozwoliła mi po raz kolejny przebić uszy i nie wyśmiała mnie, kiedy przedstawiłam jej ten pomysł. Myślę, że ona już zaakceptowała to, że nie będę dziewczynką, która będzie zwierzać się jej ze swojego życia i biegać w kwiatowej sukience. Zaakceptowała mnie taką, jaka jestem i za to ogromnie jej dziękuję. Na przykład potrafi ze zrozumieniem wysłuchać, jakie podobają mi się tatuaże i kolczyki bez patrzenia na mnie jak na wariata i mówienia chcesz być jak Chylińska? -_- Niezmiernie dziękuję też mojemu chłopakowi, który też nie zareagował słowami typu coś ty ze sobą zrobiła? Ludzie nawet nie wiedzą, jak ważne jest dla mnie, żeby ktoś zaakceptował mnie w pełni. Pewnie wielu z nas tak ma. 

I nie chodzi tu tylko o zaakceptowanie pod względem wyglądu. Wnętrze człowieka jest o wiele ważniejsze. Mówi się, że jeśli ktoś ma Cię kochać, to będzie Cię kochał i nie będzie próbował zmienić. Prawdziwy przyjaciel nie zapyta po co?, on po prostu przyniesie i poleje. Hmm, coś w tym jest. Obejrzałam całe anime Nana. I zakochałam się w więzi, jaką posiadają członkowie zespołu Black Stones. To jest po prostu piękne. 


Ludzie mówią, ze kłótnie kochanków umacniają ich miłość. Jednak kłótnia jest również pojedynkiem między dwojgiem ego. Szczerość bowiem nigdy nie doprowadzi do porozumienia. Być może nie uda Ci się uniknąć cierpienia w przeciągu całego życia... Możesz jednak oszczędzić go bliskim. 
- Nana Osaki

Wiecie, każdy jest inny. Każdy w jakimś, choć najmniejszym stopniu, stara się dożyć do samorealizacji i żyć zgodnie ze sobą. Każdy ma swoje widzimisię, swoje przekonania i swoje zdanie. Czasem może nam się to wydawać głupie, ale nie narzucajmy innym swojego zdania. Szanujmy styl, sposób bycia innych ludzi, a zwłaszcza swoich bliskich. No o gustach się przecież nie dyskutuje xD. Zastanów się zanim coś powiesz lub zrobisz. Najlepiej ze trzy razy. Każdy z nas potrzebuje czasem zamiast ciągłej krytyki, jakiegoś ciepłego słowa.


Stay strong <3

niedziela, 24 lipca 2016

Wakacje dopiero się zaczynają

Wczoraj wróciłam z dwutygodniowego obozu harcerskiego. Wyjeżdżałam z domu zniechęcona do życia, z nastawieniem, że ten obóz będzie do bani, a wróciłam odżywiona. Tego mi było trzeba. Takiej zmiany otoczenia. Muszę przyznać, że obóz się udał, przynajmniej dla mnie był on fajny. Moja drużyna, mój chłopak, plaża, las, śmiech... No żyć, nie umierać. 

Ten obóz uświadomił mi też, że nadal potrafię kochać. Wątpiłam w to podczas gorszych chwil, kiedy nic nie czułam. Radości, smutku, szczęścia... Ale teraz jest inaczej. W moim sercu znów rozpalił się wielki płomień miłości i wiem, że osoba, która go rozpaliła tez mnie kocha. Wspaniale jest znów poczuć tak wspaniałą miłość, która każdego dnia sklejała kawałki mojego rozbitego serca. I znów mieć na twarzy szczęśliwy uśmiech.


Ehh, nadal nie mogę pogodzić się z myślą, że połowa wakacji za mną, a ja wciąż jeszcze ich nie zaczęłam. Mam żal do siebie, że nie wykorzystałam tego cennego czasu przed obozem. Ale to nic, staram się tym nie zadręczać. Moje wakacje zaczynają się od dzisiaj :D. Jutro wyjeżdżam z rodziną do mojej ukochanej stadniny i tam będę cieszyć się życiem i płakać ze szczęścia. Zrobię COŚ. Te wakacje nie będą zmarnowane. 

Ten post planowałam napisać już na początku lipca, ale sprawy niestety potoczyły się inaczej. A mianowicie chciałam przedstawić moje cele na tegoroczne wakacje. 



Wakacje nie byłyby wakacjami gdyby nie odrobina lenistwa. Ja moje lenistwo rozumiem jako czytanie książek, oglądanie seriali, długie godziny w łóżku i oczywiście słodycze xD. Oczywiście to wszystko w umiarze. Po wakacjach idę do trzeciej gimnazjum i z nauką nie będzie zmiłuj się. Dlatego w czasie wakacji chciałabym wciągnąć się w jakiś serial, którego odcinki będę mogła oglądać jeden za drugim. Zrobiłam to już przed obozem, a było to anime Nana. Muszę przyznać, że bardzo przypadło mi do gustu. Jestem też na bieżąco z Pretty Little Liars, który właśnie nadrabiam, bo w czasie mojej nieobecności przybyło mi kilka odcinków siódmego już sezonu. Jeśli chodzi o książki, też mam postanowienie. Mam ich przeczytać dużo. Kiedy byłam nad morzem (obóz) kupiłam sobie pierwszy tom Pamiętników Wampirów: Pamiętnik Stefano i pochłonęłam go w kilka dni. Jednak byłam na tyle mądra, że przy zakupie nie zwróciłam uwagi, że to dodatek do serii Pamiętniki Wampirów xD. Obecnie czytam książkę Masa o porachunkach poskiej mafii, która jak sama nazwa wskazuje opowiada o polskiej mafii działającej w latach 70 - 90. Kto by pomyślał, że zainteresują mnie historie o gangsterach...

Oczywiście nie udało mi się spełnić mojego wcześniejszego postanowienia o zdrowszym trybie życia. Mam jednak nadzieję, że uda mi się to jeszcze w te wakacje. Chciałabym, żeby zdrowa dieta i regularne ćwiczenia na stałe zagościły w moim życiu. Ale przecież samo przeglądanie gazet typu Women Health i oglądanie motywujących zdjęć na Instagramie nie wystarczy. Trzeba zacząć działać i mam nadzieję, że to niedługo nastąpi.



Kolejna rzecz, którą chciałam zrobić w te wakacje to lepsze dbanie o mojego psa. Oczywiście chcę to robić także w roku szkolnym, ale teraz, kiedy mam sporo wolnego czasu, chcę poświęcić go mojemu psiakowi. Więcej, o wiele więcej długich spacerów, w inne miejsca niż zawsze, wycieczki na pola lub do lasu, żeby pobiegał sobie w innym miejscu niż nasze podwórko. No i oczywiście przytulasy, dużo przytulasów. Moja psina jest mega pieszczochem i uwielbia drapanie pod szyjką. Wiem, że to nie będzie taka sama zabawa jak ze szczeniaczkiem, bo Bambi ma już osiem lat i powoli zaczyna być staruszkiem. Jednak to nie zmienia faktu, że był pierwszą istotą, którą tak mocno pokochałam w wieku siedmiu lat. Postanowiłam sobie, że będę dbać o niego bez względu na wszystko. Na szkołę, jego wiek, mój wiek... On zawsze pozostanie moim pierwszym, ukochanym psiakiem.



To chyba na tyle. Jeden wielki cel tych wakacji to po prostu wypoczęcie przed nadchodzącym rokiem szkolnym. Ważne jest, by w tym czasie zrobić COŚ, zmienić otoczenie choć na chwilę i robić coś, co się kocha.

Jeśli to czytasz, to bardzo Ci dziękuję i życzę udanych wakacji przesiąkniętych śmiechem i łzami szczęścia.



Kilka moich ulubionych wakacyjnych hitów:

Cleo - NOC

Auburn - Perfect Two

Felix Jaehn, Jasmine Thompson - Ain't Nobody

Sia - Cheap Thrills

Alexis Jordan - Happiness

Uptown Funk - ATC cover

SABATON - The Lost Battalion

Stay strong <3

środa, 6 lipca 2016

Zrobic COS... Holidays!

Nie chce mi się żyć, nie chcę umierać, co robić mam? Od jakiegoś czasu nie mam siły ani energii na nic. Po prostu snuję się po domu w starych spodenkach i rozciągniętej koszulce i narzekam. A bo nie ma ładnej pogody... A bo jest tak do dupy... 

No cóż, nie takich wakacji się spodziewałam. Miały być upały, mieliśmy codziennie wychodzić gdzieś ze znajomymi, leniuchowanie (ale z umiarem), jakiś spontan i w ogóle. A co jest? Gnicie w łóżku do południa i w sumie nie robienie niczego ciekawego niż siedzenie na kompie xD. Nie ukrywam, nie podoba mi się pogoda :C. Wieje, jest zimno, a jak dzisiaj pojechałam rowerem do sklepu (w krótkich spodenkach i bluzce na ramiączkach) to myślałam, że zamarznę. Kolejnym minusem tych wakacji jest to, że mam wrażenie jakby paczka naszych znajomych się rozpadła. Od zakończenia roku szkolnego nigdzie nie wyszliśmy, każdego pochłonęło swoje życie. 

Jak siedzę i narzekam to wiadomo, że nic mi się nie chce. Nie mam ochoty wychodzić, pisać jakiegoś posta czy robić cokolwiek, co wymaga większego zaangażowania. Ale jak jestem zmuszona do przejażdżki na rowerze, wyjścia gdzieś, to myślę sobie: może te wakacje wcale nie muszą być takie złe? Nie, nie muszą! Muszę po prostu wziąć sprawy w swoje ręce i się ogarnąć. 





(Czy tylko ja uwielbiam takie wakacyjne obrazki?) ===>





Ważne jest, by w wakacje zrobić COŚ. Po prostu COŚ. Tak, by nie zakończyć ich z myślą ale te wakacje były zjebane. Nie wiem, dla kogoś fajne wakacje to właśnie gnicie do wieczora w łóżku i granie na kompie. Jak kto lubi, ale no serio, z umiarem. 

A więc zrób COŚ. Nawet, jeśli to COŚ ma znaczyć wbicie rangi w LOL'u. Albo na przykład przekrocz granice własnych możliwości. Nie chodzi mi tu o skok ze spadochronu, bo nie każdy ma taką możliwość, ale chociażby zrobienie całego skalpela Ewy Chodakowskiej. Oczywiście nie od razu, ale codziennie, co drugi dzień wykonywać ten trening o 5 - 10 minut dłużej, aż w końcu dotrwacie do końca. Odkryjcie nową pasję. Jeśli nie masz pomysłu, podsunę Ci go. Kup aparat, zwykłą cyfrówkę i rób zdjęcia, czy to miejskiego życia, czy przyrody. Kto wie? Może to będzie początek wielkiej miłość do fotografowania? Albo przeczytaj mnóstwo książek. Biblioteka (przynajmniej w mojej miejscowości) w wakacje jest otwarta. 


Po prostu nie siedź jak ten kołek, rób COŚ! Przecież są wakacje. Napiszę jeszcze posta z moimi planami i celami. Mam nadzieję, że odpaliłam w Tobie choć iskierkę energii. 



Stay strong <3

niedziela, 3 lipca 2016

Zmiana otoczenia

No cześć...

To ja. Ta, która zawsze potrafi coś zepsuć... No cóż, wakacje nie są takie, jak je sobie wyobrażałam. Pogoda jest do dupy, ja nie mam na nic energii. Chyba powtarza się u mnie sytuacja sprzed kilku miesięcy. Kiedyś tak bardzo bałam się bycia szczęśliwą, bo bałam się znów tego stracić. W końcu z czasem wszystko się unormowało, a teraz... Znowu nic się nie układa. Znowu z mojej winy. Chciałam tylko powiedzieć przepraszam.



Każdemu przyda się zmiana otoczenia, prawda? Każdy z nas powinien gdzieś wyjechać, pooddychać innym powietrzem. Wakacyjny wyjazd powinien być musem. Czy to na jakiś obóz, czy z rodzicami. Tak, by po powrocie do domu mógłby powiedzieć wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Mi zmiana  otoczenia chyba przyda się aż za bardzo. Mam dość tak naprawdę wszystkiego. Chciałabym jakoś wyrwać się z czterech ścian mojego pokoju. W sumie w domu nie mam do robienia nic innego niż siedzenie na kompie, czytanie czy ćwiczenie. Zawsze powtarzają rób to, co kochasz... Gdyby to było takie łatwe. Najchętniej całe wakacje spędziłabym w stadninie. Pech chciał, by moja teraźniejsza stajnia znajdowała się około czterdzieści kilometrów stąd. Niestety, moi rodzice nie mają możliwości codziennego dowożenia mnie tam. Dlatego marzę, by jak najszybciej pojechać na wakacje z rodzicami do mojej ukochanej stadniny, która leży aż w województwie dolnośląskim. Tam zawsze znajdzie się jakaś robota. Taka, którą kocham. Przy koniach. Stadnina jest położona wśród gór, zabytkowych miasteczek i zawsze panuje tam taki swojski klimat. Czysta, zadbana stajnia, wszyscy się znają. Miłe konie, kryta ujeżdżalnia, parkur i padok na tle malowniczych gór. Dwa treningi dziennie, możliwość całodziennej pracy przy tych wspaniałych zwierzętach. No żyć i nie umierać.



Tylko czekam na to, żeby wyłączyć cały świat. Cały internet, fejsa, snapa, wszystko. No, może zostawić muzykę, ale nic poza tym. Odciąć się od wszystkich znajomych, od wszystkiego. Tylko ja i moje piękne, wspaniałe, dziesięciodniowe życie.

Tęsknię za tym... Tak bardzo za tym tęsknię. Za zamiataniem stajni i roznoszeniem siana. Za jazdami w upał, jak i deszczu (tam jest pięknie niezależnie od pogody). Za pokonywaniem swoich własnych granic. Za spędzaniem całego dnia w stajni. Za karmieniem koni, zaganianiem ich na pastwisko. Za tym wspaniałym uczuciem, że właśnie obudził cię odgłos końskich kopyt na pastwisku. Za zabawą w chowanego nocą, za siedzeniem do późna w sali kominkowej, za śmianiem się na każdym kroku. Za tymi wspaniałymi ludźmi. Oni nie pytają, oni nie osądzają, oni nie obgadują. Oni po prostu są.

Myślę, że każdy powinien zmienić otoczenie, choć na chwilę.



Stay strong <3

Melanie Martinez - Training Wheels





piątek, 1 lipca 2016

Podsumowanie roku szkolnego

Jesteśmy wolni. Miałam mega fajne plany co do rozpoczęcia wakacji, a tymczasem nie mam energii na nic. Planowałam kilka postów, ale nie mam weny. Może niedługo poczuję się lepiej i wszystko wróci do normalności.

Ten rok szkolny był najcięższy ze wszystkich. Nie chodzi tu już o to, że druga klasa jest w gimnazjum najtrudniejsza (choć to też prawda), ale raczej o życie. Już od października zaczął się płacz i załamania, a skończyły się w czerwcu. Cóż, mam nadzieję, że się skończyły, bo nie przeżyję kolejnej dawki bólu. Dzisiaj staram się wszystko naprawić, powrócić do normalności i fajnie spędzić wakacje. Przecież musi być dobrze.



W tym roku mega zaniedbałam naukę i tylko dzięki moim staraniom w drugim semestrze wyszłam ze szkoły z czerwonym paskiem na świadectwie. Ogólnie w tym roku nauka przychodziła wszystkim ze szczególnym trudem. Zapewne jest to spowodowane dużą ilością materiału w drugiej klasie gimnazjum. W tym roku zaczęły się też pierwsze poważne przypały, z którymi wiązało się obniżenie sprawowania niektórym osobą w klasie. No cóż, nie wszyscy muszą pozostać aniołkami.



Pomimo wszystkich złych rzeczy, ten rok miał też kilka zalet. A mianowicie zaczęłam regularnie trenować. Moje treningi zeszły na poważniejszy tor i cały czas pnę się w górę ;). Pojechałam na moje pierwsze zawody jeździeckie, były porażki, ale też i pierwsze miejsce. W tym roku też stworzyłam sobie swój własny świat, nauczyłam się nie ufać ludziom, zaczęłam żyć z pasją. Totalnie odcięłam się od innych, zamknęłam się w sobie, a potem znów otworzyłam się na świat. Mam znajomych, ale nie zapominam, kto jest najważniejszą osobą w moim życiu.

Ten rok był też czasem mojej kolosalnej przemiany. Chociaż... Chyba wszyscy się zmienili. Wybraliśmy komputer zamiast budowania baz na polach. Można powiedzieć, że wydorośleliśmy...? Nie, nie można xD. My zawsze pozostaniemy dziećmi.

Stay strong <3

sobota, 18 czerwca 2016

Taka osoba...

Nie tak wyobrażałam sobie początek wakacji. Co prawda jeszcze się nie zaczęły, ale weekend, w który nie trzeba się uczyć i myśleć o szkole to prawie jak wakacje. Miało być pięknie, słonecznie, miałam mieć mnóstwo energii, wychodzić z domu, spędzać długie godziny na dworze, ćwiczyć, cieszyć się życiem, rozwijać... A tym czasem pogoda jest do dupy, ciągle leje, nic mi się nie chce, nie ma po co wychodzić. W sumie to ja uwielbiam deszcz, no ale bez przesady. Całkowicie jestem pozbawiona energii. Czasem nawet w najgorszych momentach znajdowałam w sobie choć iskierkę radości i śpiewałam na głos wesołe piosenki Taylor Swift I don't know about you, but I'm feeling twenty - two!, a teraz nic, zero. Seryjnie, nie mam siły ani chęci na nic innego oprócz siedzenia pod ciepłym kocykiem w grubych skarpetkach i w za dużej bluzie mojego chłopaka, z kubkiem gorącej herbatki z cytryną, z laptopem lub książką na kolanach. Planuję wciągnąć się w jakiś serial, na razie jestem na pierwszym odcinku Pamiętników Wampirów. Znów poczułam jak to wspaniale jest wciągnąć się w ciekawą książkę (tym razem jest to Zbuntowani autorstwa C.J. Daugherty), nie myśląc o tych wszystkich sprawdzianach i w ogóle. Niby wszystko fajnie, każdemu przydadzą się takie leniwe dni, ale mój totalny brak zapału do czegokolwiek mnie niepokoi. 


Zadziwiające jak jedno spojrzenie może sprawić, że Twoje usta ułożą się w uśmiech. Jak jeden uśmiech może sprawić, że z oczu zniknie ból. Jak jedno przytulenie może sprawić, że znów poczujesz, że na tym świecie ktoś jeszcze Cię kocha. I w jednej chwili świat wygląda inaczej, znów jest piękny. Ten znajomy zapach, który Cię uspakaja. Marzysz, by w ramionach tej osoby zasypiać każdego dnia. To cudowne. Każdy z nas powinien mieć w swoim życiu taką osobę. No ale nie każdy ma... To smutne, że nie każdy może to poczuć. Ale kiedyś poczuje. W Twoim życiu na pewno pojawi się osoba (jeśli jeszcze się nie pojawiła), która pokocha Cię bezgranicznie. 


Taką osobę przyniesie Ci czas, bo wszystko przyjdzie wraz z nim. Trzeba umieć cierpliwie czekać. A jeśli już znajdziesz taką osobę, musisz o nią dbać. Nie możesz pozwolić jej odejść, musisz ją kochać, troszczyć się o nią i nigdy jej nie ranić. Tak, koniecznie musisz przeczytać książkę Podaruj mi miłość. Mimo, że jest w niej dwanaście świątecznych opowiadań, wspaniale wprowadzi Cię w magię miłości. Nie ważne czy przeczytasz ją w święta, czy w wakacje. 


Życzę wszystkim, by jakoś przeżyli zakończenie roku szkolnego. Zostało już tylko pięć dni i będziemy wolni. Tak to szybko zleciało...

Stay strong <3


Chcesz czegoś się o mnie dowiedzieć?
ask: @DarkMindLove

Chcesz pogadać? Pozwierzać się?
e - mail: natala2f@gmail.com


piątek, 17 czerwca 2016

I'm dead

Czy można przeżyć własną śmierć? To chyba niemożliwe... A jednak. Umarłam. I'm dead. 

Dziewczynka nie dała rady...
Dziewczynka zawiodła...
Dziewczynka umarła...


Fajnie jest nie istnieć. Siedzieć pod ścianą, włączając muzykę i ściszając świat. Udawać, że nic się nie liczy. Nie żyć... Nie płakać, bo nie ma już łez. Wyczerpały się. Z uśmiechem na ustach przeglądając tumblra i czytając wszystkie cytaty, które nagle stały się takie prawdziwe. Dziwnie jest nienawidzić siebie, nie ufać sobie...

Ale wiem, takie życie. Niedługo będę znów cieszyć się nim i twierdzić, że jest dobrze, a następnego dnia wypłakiwać oczy i zastanawiać się, gdzie popełniłam błąd. Niedługo... No, może trochę więcej niż niedługo. Myślę, że już gorzej być nie może? Zapewne przekonam się, że może. 

Życie ma bardzo prosty tok myślenia. Jesteś szczęśliwa, wszystko ok? Jeb, masz suko, cierp teraz. I te zaskoczenie, kiedy nie wezmę do szkoły wesołej maski. 
"- Co jest? Masz okres?
- Nie, późniejszy etap umierania"


Ale istnieje też coś takiego jak wiara. Chyba każdy ją ma. Choć malutki jej płomyczek może sprawić, że jednak się nie poddamy. Mówi się, że nadzieja matką głupich. Ale kto żyje na tym świecie jak nie głupcy? Po każdym załamaniu miałam choć najmniejszą ochotę wstać z łóżka i rozpocząć nowy dzień, nowy rozdział w życiu. A teraz? To dziwne, bo nic mnie już nie motywuje. Po prostu mi się nie chce. Na chwilę obecną, to nie ma sensu. 

Ale nie poddam się. Wiem to ja, wiesz to Ty. Kiedy tylko zgłodnieję, pójdę do kuchni po spaghetti i to będzie mój pretekst, żeby wstać. Z czasem będzie ich więcej, wierzę w to. I będą to na pewno lepsze preteksty, a raczej już motywacja do dalszego działania. No bo przecież czas nie będzie specjalnie na mnie czekał. Musze wstać, poprawić koronę i iść dalej. Spełniać swoje marzenia. Ale może jeszcze troszkę spróbuję nie istnieć...


Stay strong <3

P S Dziękuję Ci, Zosiu, za miłe słowa!